jak zarobić 700 tys. witamina_b12 09.05.13, 20:39 Przejść metamorfozę z nie przebierającej w słowach chłopczycy, piosenkarki mającej "coś" do powiedzenia w matkę polkę, opiekunkę domowego ogniska Hestię.. znaczy tę no Avivę Pełnoetatowy kierownik ds. obsługi klienta w firmie produkującej oprogramowanie podjął drugą pracę jako przedstawiciel handlowy Nadal pracuje 40 godzin tygodniowo, ale spodziewa się, że w tym roku zarobi dodatkowo około 40 tys. dolarów Pieniądze te zostaną przeznaczone na spłatę zadłużenia na kartach kredytowych, czesne za studia żony i oszczędności emerytalne Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Fayette Woods mówi, że potrzebuje dwóch miejsc pracy, by zrealizować swoje cele finansowe, które obejmują: opłacenie czesnego za studia żony, zaoszczędzenie na emeryturę w wieku 60 lat, nadążanie za spłatą rachunków w czasach, gdy inflacja utrzymuje się na wysokim poziomie już od czterdziestu lat. Woods wykonuje obie profesje w tych samych godzinach, a żaden z pracodawców nie wie o drugim. — W obecnej sytuacji ekonomicznej nie można utrzymać się z jednego dochodu — komentuje. Ze względu na ochronę prywatności, prosi, by jego nazwisko, jak i nazwy pracodawców pozostały anonimowe, choć tożsamość rozmówcy jest znana redakcji Insider. Woods, który jest pełnoetatowym kierownikiem w firmie zajmującej się oprogramowaniem, sprzedaje również meble dla sieci handlowej. To, że nie został przyłapany przez któregoś z szefów, zawdzięcza zdalnej formule pracy, którą umożliwiła pandemia. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Pracując około 40 godz. tygodniowo i otrzymując wynagrodzenie za 60 godz., Woods spodziewa się, że w tym roku jego pensja wzrośnie o 40 tys. dolarów. Jak wynika z zestawień płac, którymi pochwalił się w redakcji Insidera, Woods jest na dobrej drodze, by zarobić w firmie programistycznej ponad 160 tys. dolarów, wliczając w to prowizję. Odkąd zaczął pracować w obu miejscach w listopadzie zeszłego roku, spłacił wszystkie długi na kartach kredytowych, a teraz z dodatkowo zarobionym kapitałem planuje rozpocząć własny biznes. Coraz więcej Amerykanów przekonuje się, że musi podążać drogą podobną do Woodsa, ponieważ koszty życia niebłagalnie rosną. Oprócz rekordowo wysokiej inflacji w ostatnim roku, ceny mieszkań, edukacji i opieki zdrowotnej wzrastają od dziesięcioleci. I chociaż Wielka Rezygnacja (red. trend masowego zwalniania się z pracy wśród Amerykanów) zmusiła firmy do podniesienia płac, po dziesięcioleciach stagnacji w pensjach jest to niczym kropla w morzu. Aby sprostać ciężkiej sytuacji, niektórzy pracownicy umysłowi potajemnie utrzymują dwie zdalne prace, przy czym wielu z nich zarabia od 200 tys. do 600 tys. dolarów rocznie, jak donosi Wall Street Journal. — Zatrudnienie w dwóch miejscach wydaje się ogromem pracy. Pierwszy miesiąc jest trudny, bo trzeba wypracować równowagę, ale kiedy już przejdziesz przez ten etap, wpadasz w rutynę — powiedział. Pozostała część artykułu pod materiałem wideo Czytaj też: Czterodniowy tydzień pracy bez utraty wynagrodzenia. Rusza największy na świecie program Sztuka wyboru drugiej pracy Woods zdał sobie sprawę, że praca w firmie programistycznej nie wypełnia jego 40-godzinnego tygodnia pracy i równie dobrze może poświęcić czas na zarabianie pieniędzy dodatkowo w innym miejscu. Mam 26 lat, nie posiadam wykształcenia wyższego, więc znalezienie dwóch stanowisk dających minimum 150 000 tys. rocznie jest niemożliwe. Chciałem zarabiać więcej, by móc inwestować i zacząć oszczędzać na przyszłość — dodał. Woods twierdzi, że są dwa czynniki, które należy wziąć pod uwagę przy wyborze drugiej pracy. Po pierwsze, upewnić się, że zadania wymagane w każdym z miejsc nie będą się na siebie nakładać. Ważne jest również, by druga praca nie była dużym obciążeniem i nie doprowadziła do wypalenia. Przerobił te lekcje na własnej skórze, kiedy to po raz pierwszy podjął drugą pracę. W listopadzie ubiegłego roku zatrudnił się na pół etatu w firmie analitycznej. Do jego obowiązków należało między innymi wykonywanie rozmów telemarketingowych w godzinach, które kolidowały z drugą pracą. — Zdałem sobie sprawę, że główną motywacją nie powinny być wyłącznie pieniądze. Chciałem też być szczęśliwy — wskazał. Dlatego w swojej obecnej kombinacji stanowisk, gdzie nie musi odbierać telefonów po godzinach, ceni równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Zdradził również, że jego system wydawał się najlepszym sposobem na radzenie sobie z wszech obecnie rosnącymi kosztami — w tym rekordowo wysokim czynszem w USA. Dodatkowa gotówka z firmy analitycznej pozwoliła Woodsowi na spłatę zadłużenia na karcie kredytowej — ponad 7000 dolarów zgodnie z danymi Insidera. Przed podjęciem drugiej pracy, jak twierdzi, był w stanie spłacać tylko comiesięczne odsetki. Dzięki dodatkowym dochodom w końcu zdołał zająć się długiem głównym. Druga praca oznacza również, że on i jego żona mogą sobie pozwolić na 4-pokojowe mieszkanie z czynszem wysokości 2 tys. dolarów. Dodatkowo, mając oszczędności, żyje im się łatwiej i bardzo komfortowo, zwłaszcza że posiadają dzieci. Uwolnij się od nadmiernej pracy — Zatrudnienie w dwóch miejscach wymagało przystosowania się, ale w końcu znalazłem swój rytm — informuje Woods Od 7:00 do 10:00 pracuje w firmie programistycznej. Od 10:00 do łączy obowiązki związane z oprogramowaniem z telefonami do sklepu meblowego. Następnie od 14:00 do 16:00 znów pracuje wyłącznie dla firmy produkującej komputerowe systemy. Woods twierdzi, że jest to możliwe do zrobienia, ponieważ zadania w sklepie detalicznym realizuje w trakcie obowiązków na etacie. Wykonuje pięć telefonów na godzinę, podczas których sprzedaje meble i kontroluje swoje godziny pracy w firmie programistycznej. Pomaga mu również to, że nie ma codziennych spotkań. Były momenty, kiedy jego podwójne zatrudnienie niemal wyszło na jaw. Gdy pracował na pół etatu w firmie analitycznej, zdarzało się, że musiał być na dwóch spotkaniach jednocześnie, z wyłączoną kamerą i mikrofonem, używając dwóch zestawów słuchawek. Pewnego razu jeden z szefów próbował się dodzwonić, gdy Woods prowadził właśnie rozmowę z kierownikiem w drugiej firmie. — Mogłem wyłgać się, że mam problemy techniczne z Zoomem. Gdybym pracował w biurze, nigdy w ogóle nie doszłoby do takiej sytuacji — mówi. Przełknij dumę — Ważne jest, by nie przywiązywać wagi do prestiżu w pracy dodatkowej. Ważniejsza jest równowaga między życiem zawodowym a prywatnym oraz między jedną pracą a drugą — dodaje. — Moja rada jest taka, by po prostu opracować harmonogram i się go trzymać, a także przełknąć dumę i brać te 15 dolarów za godzinę" — instruuje. Jedynym "żalem", jak miał do siebie w związku z wielką rezygnacją było to, że kierowała nim wyłącznie "chęć wyższych zarobków", gdy sam rzucił pracę w obecnej firmie programistycznej w 2020 r., by pracować dla JPMorgan. Ale po sześciu miesiącach został zwolniony i wrócił na stare miejsce, co według niego było "błogosławieństwem w przebraniu". — Niektóre firmy wiele od Ciebie oczekują i dobrze wyglądają na papierze. Zamiast rzucać pracę, którą lubisz, znajdź sobie drugą — radzi. Jego odczucia pokrywają się z doświadczeniem wielu pracowników, którzy w ciągu ostatniego roku odeszli z pracy w poszukiwaniu lepszego wynagrodzenia, by w końcu również porzucić i tamtą posadę. Woods szczerze wyznał, że jego praca w handlu detalicznym jest dla niego łatwa, ponieważ posiada zbyt wysokie kwalifikacje. — Mam za sobą 10 lat sprzedaży, więc mógłbym poszukać innego bardziej prestiżowego zajęcia, ale wiązałoby się to w większą ilością stresu — wskazuje. A dorabianie w charakterze sprzedawcy mebli nie wzbudza w nim żadnego napięcia. — To jak mecz dla LeBrona Jamesa z Los Angeles Lakers w szkolnym koledżu — trochę pracy, ale nie za dużo. Mnie udaje się to świetnie — podsumowuje. Autor: Jason Lalljee Tłumaczenie: Dorota Salus
0. 0. odpowiedział (a) 18.08.2010 o 00:11. Wypisze ci co możesz robić: -Malowanie ogrodzeń . -Roznoszenie ulotek. -Sprzedawanie własnego wyrobu bransoletek kolczyków co na prawdę się opłaca bo koleżanka robi kolczyki. Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Jak zarobic mając 13 lat.
Bartłomiej Godziszewski2019-07-30 06:00redaktorpublikacja2019-07-30 06:00Budżet bardzo często ogranicza pomysłowość przedsiębiorców. Jednak nawet w przypadku niskobudżetowych biznesów można dobrze zarobić. Udowodniają to chociażby polscy przedsiębiorcy, którzy z sukcesem prowadzą swoje biznesy, choć zaczynali z niewielkim kapitałem na start. Tekst powstał w ramach serii #NaBankiera, w której czytelnicy wybierają jeden z dwóch tematów, jakim zajmie się redakcja. W o pomysłach na biznes piszemy codziennie. Wiele dobrze radzących sobie firm naprawdę nie wymagało pokaźnych nakładów finansowych. Przykłady? Zaledwie 10 tys. zł zainwestowano w koncept Idea Shirt, tworząc prawdziwe imperium koszulkowe. Założona przez Mateusza Piwnickiego i Michała Błauciaka firma osiąga dzisiaj przychód 1 mln zł. – Inwestycja zwróciła się nam już w pierwszym miesiącu – mówią pomysłodawcy. W ciągu kilku lat zrealizowali zamówienia na blisko 750 tys. nadruków, a dziś coraz szerzej patrzą na ekspansję na rynki Europy Zachodniej. Jednak, jak zaznaczają sami twórcy, ich sukces nie byłby możliwy bez wsparcia dostawców i dogodnych form finansowania. fot. / / Pexels Są też takie biznesy, na które nie wydano ani złotówki. Jeden z przykładów pochodzi z Wrocławia. To właśnie tam z miłości do stolicy Dolnego Śląska Kamil Karpiński uruchomił przedsięwzięcie, z którego czerpie niemałe zyski. Stworzył fanpage "Miejsca we Wrocławiu", w którym nie tylko opowiada o ciekawostkach z życia miasta, ale także promuje interesujące miejsca. – Wystarczyły 2 dni, żeby uzyskać 30 tys. fanów. Ludzie myśleli, że włożyliśmy w to duże pieniądze, a tak naprawdę nie wydaliśmy nawet grosza – mówi Kamil Karpiński, założyciel portalu Jak sam przyznaje, jego biznes jest efektem ubocznym pasji. Za nią przyszły pieniądze – dziś zarabia przede wszystkim na promowaniu wielu interesujących miejsc, które warto odwiedzić we Wrocławiu. Takich historii jest więcej. Niecodzienne niskobudżetowe pomysły na biznes, które odniosły sukces O tym, że do sukcesu nie zawsze potrzeba dużych pieniędzy, wiedzą chociażby twórcy LongisFries – jednych z najdłuższych frytek na świecie. W ich przypadku wystarczyła inwestycja rzędu 7 tys. zł. Swoje blisko 30-centymentrowe produkty już dziś zamierzają eksportować na zagraniczne rynki. – Nie ukrywamy, że o biznesie ziemniaczanym wiemy sporo, bo sami oprócz rozwijania marek gastronomicznych uprawiamy ziemniaki. Jesteśmy przede wszystkim rolnikami. Stąd nasz pierwszy biznes, czyli zakręcony ziemniak na patyku JazzyChips. Teraz uznaliśmy, że długość frytki nie musi być ograniczona wielkością ziemniaka. A wszystko dzięki jego wysuszeniu, dodaniu do tego proszku kilku składników oraz wody. By to zrobić, trzeba było adoptować maszynę, która wytnie odpowiedniej długości frytki i smażalnik, który je pomieści. To wszystko składa się na LongisFries, czyli prawdopodobnie najdłuższe frytki na świecie – mówią Mateusz i Jacek Tomczak, współzałożyciele LongisFries. Choć ruszyli niedawno, to już dziś mają ręce pełne roboty. Popularność tego nietypowego wytworu przerosła oczekiwania samych twórców. Nieco inny pomysł mieli Paweł Strykowski oraz Tomasz Kwaśny. Zainwestowali20 tys. zł, a po kilku latach ich przychód sięgnął 15 mln zł. Weszli w biznes na pograniczu świata mediów i marketingu. – Po pół roku zaprezentowaliśmy naszą platformę społecznościom zgromadzonym na grupach w serwisie Facebook. Na początku było ciężko, bo nasz model miał kilka nieprawidłowych założeń. Po paru dniach diametralnie zmieniliśmy sposób działania na bardziej otwarty, a już miesiąc później zaczęliśmy na niej zarabiać – opowiadał w materiale Paweł Strykowski, współzałożyciel WhitePress. Z kwotą zaledwie 6 tys. zł przygodę z biznesem rozpoczynał twórca marki Red is Bad. Nie mając doświadczenia w biznesie, ani też wiedzy o szyciu, Paweł Szopa stworzył pierwszy sklep w Polsce z odzieżą patriotyczną, który wciąż jest liderem na rynku. – Od samego początku miałem nadzieję, że nasz pomysł wypali. Realizując go z serca i utożsamiając się z nim, dużo łatwiej jest osiągnąć sukces – mówi Szopa. – Nie mieliśmy żadnego pojęcia o szyciu. Ja skończyłem prawo, a wspólnik Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, aczkolwiek projektowanie maszyn przemysłowych, a nie projektowanie odzieży. Z każdym krokiem przecieraliśmy nowe szlaki – dodaje. Obecnie firma sprzedaje nie tylko w Polsce, ale również poza granicami kraju. Uwagę warto poświęcić jeszcze jednemu pomysłowi na biznes – Barbara Żerkowska sprzedaje, jak mówi sama nazwa firmy Jar of Forest, las w słoikach. Na swój biznes wydała jedynie 10 tys. zł. – Pierwsze słoje były rozdawane wśród znajomych w ramach prezentów. Dość szybko pojawili się odbiorcy, którzy byli zainteresowani kupnem tego produktu detalicznie jako prezent dla swoich bliskich, później pojawili się odbiorcy hurtowi. To był czynnik, który popchnął nas do założenia firmy – mówi Żerkowska. Średnio sprzedaje 300 produktów rocznie. To tylko kilka przykładów, które pokazują, że można zarobić, nie wydając więcej niż 20 tys. zł. Co łączy te wszystkie idee? Słuchając samych przedsiębiorców, można wysnuć wniosek, że poza niską kapitałochłonnością na starcie, procentuje prostota biznesu i pasja do tego, co chce się robić. Ale na tym nie koniec. Dlatego, zanim zostanie wydana jakakolwiek złotówka na realizację własnego biznesu, warto na niego spojrzeć jak najbardziej obiektywnie. Może w tym pomóc Model Lean Canvas. fot. / / Opracowanie własne na podstawie A. Maurey „Running Lean” Został on zaprezentowany przed kilkoma laty przez Asha Maureya w książce „Running Lean”. Jest to prosty, a przede wszystkim bezpłatny sposób, by przetestować każdy z pomysłów na biznes. Jak sprawdzić, czy pomysł na biznes jest dobry za pomocą modelu Lean Canvas, podpowiadamy tutaj. Zadawanie sobie samemu niewygodnych pytań na wstępie powinno pomóc ograniczyć ryzyko na dalszych etapach, wysokie szczególnie przy nowatorskich przedsięwzięciach, którymi dopiero przeciera się szlaki na rynku. Dla tych, którzy woleliby zamiast uczyć się na własnych błędach, podążać już sprawdzoną ścieżką, rynek ma gotową propozycję. Franczyza jako alternatywny pomysł na biznes Zarobić, inwestując kwotę 20 tys. zł, mogą także osoby, które nie mają pomysłu na biznes. W takim przypadku warto pokusić się na skorzystanie z franczyzy. Popularność tej formy biznesu obecnie jest bardzo duża, dzięki czemu przedsiębiorcy mogą przebierać w licznych pomysłach. Jak wskazuje serwis w 2018 roku w Polsce działało aż 1250 systemów franczyzowych. Franczyza z pewnością nie jest przeznaczona dla osób, które poszukują w biznesie pełnej autonomii, bowiem tam jej z pewnością nie znajdą. Tu realizuje się cudzy pomysł i podporządkowuje z góry ustalonym zasadom. Zastanawiać może, po co w ogóle pomysłodawca decyduje się na wykorzystanie franczyzy. Odpowiedź jest prosta – przez brak ludzi i środków na nowe lokale. Wydawać by się mogło, że to pewien paradoks – w końcu, jeśli firma rozwija się, to nie powinno być żadnego problemu z kapitałem. Jednak w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót. Załóżmy, że jeden z pomysłów na restaurację przypadł do gustu klientom w jednym z polskich miast. Pojawiają się pierwsze zyski i przychodzi moment na decyzję, co dalej. Rozpoczyna się ekspansja, po pierwszym lokalu otwiera się drugi i… na tym często koniec. Szybki rozwój doprowadza do braku płynnych środków. Coraz trudniej też zarządzać dużą grupą ludzi w różnych lokalizacjach. Z tym problemem zmagali się także bracia McDonald, którzy w pierwszej wersji swojego biznesu tworzyli własne restauracje, a dopiero później zdecydowali się na franczyzę. fot. / / Opracowanie własne na podstawie danych W Polsce pierwsza franczyza pojawiła się wraz ze zmianami gospodarczym, a była nią cukiernia pod szyldem A. Blikle otwarta w 1992 r. w Łodzi. Właściciel placówki kupował ciastka w Warszawie i sprzedawał je w Łodzi z marżą wynoszącą ponad 50 proc. Dziś firm korzystających z tego modelu biznesowego jest bardzo dużo. fot. / / Opracowanie własne na podstawie danych Zanim jednak zainwestujemy we franczyzę, warto zastanowić się, co wchodzi w koszt takiego pomysłu na biznes. W przypadku franczyzy wyróżniamy: koszt inwestycyjny, opłatę wstępną, opłatę licencyjną opłatę franczyzową. Oczywiście podstawę stanowi koszt inwestycyjny, bowiem to on jest pobierany na wejściu i obejmuje wydatki związane z umożliwieniem prowadzenia biznesu. Opłata wstępna nie zawsze jest pobierana przez franczyzobiorców. Jest nią dosyć ciężko jednoznacznie zdefiniować, gdyż w każdym przypadku może oznaczać co innego, jednak z reguły obejmuje koszty szkolenia. Część ofert franczyzowych ponadto zalicza do niej opłatę licencyjną, która uprawnia do rozpowszechnienia danej marki. Ostatnim elementem, który musi ponieść franczyzobiorca, jest opłata franczyzowa, płacona najczęściej każdego miesiąca. Wliczana jest do niej nie tylko prowizja, ale również koszty marketingu. Na rodzimym rynku nie brakuje gotowych pomysłów na biznes, opartych o franczyzę oraz nieprzekraczających budżetu 20 tys. zł. Dominują trzy branże: gastronomia, edukacja i finanse. Przykładowe franczyzy do 20 tys. zł Lp. Nazwa Minimalna kwota Opłata wstępna Min. opłata franczyzowa/m-c Licencja Branża 1. EZO – matematyka i fizyka dla dzieci i młodzieży 2000 zł 12 000 zł 600 zł Edukacja 2. U Lodziarzy Wytwórnia Lodów Polskich 6000 zł Gastronomia 3. Gold Finance 9000 zł 6 000,00 zł Finanse i bankowość 4. Bafra Kebab 10 000 zł 0 zł 500 zł 0 zł Gastronomia 5. Kołacz na okrągło 10 000 zł 200 zł 0 zł Gastronomia 6. Edukido: zajęcia edukacyjne z klockami 10 700 zł 150 zł Edukacja 7. New York Hot Dog 14 000 zł Gastronomia 8. Komputrilo Akademia Komputerowa 15 000 zł Edukacja 9. Baltica 1920 19 000 zł 0 zł Gastronomia 10. Chop Chop Lody Tajskie 19 900 zł 0 zł 600 zł Gastronomia 11. Mała Lingua & Lingua Teens Space 20 000 zł 3 000 zł Edukacja 12. 20 000 zł Edukacja 13. Coffeeloffee 20 000 zł 0 zł 500 zł Gastronomia Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych Jak pozyskać środki na własny biznes? Środki finansowe to podstawa każdego biznesu. Bez niego żadna firma nie mogłaby powstać. Dlatego warto zastanowić się nad sposobem pozyskania takiego kapitału, gdy chcemy pominąć lub minimalnie wykorzystać własne oszczędności. Pierwszym wariantem może być wzięcie kredytu na rozpoczęcie działalności gospodarczej. RRSO w takim przypadku może kształtować się średnio do 10 proc. Jednak są sposoby na jego obniżenie, wśród nich można wymieć gwarancję de minimis. Jest to produkt powstały w wyniku umowy Banku Gospodarstwa Krajowego z bankami komercyjnymi. Dzięki temu BGK, w imieniu państwa, bierze na siebie ryzyko niespłacenia kredytu przez młodego przedsiębiorcę. Jednak nie każdy bank komercyjny ma w swojej ofercie takie rozwiązanie. Warto sprawdzić, który z nich współpracuje z BGK oraz co należy zrobić, aby uzyskać kredyt z gwarancją de minimis. Taka opcja jest szczególnie korzystna dla młodych przedsiębiorców, gdyż to właśnie oni z reguły nie mogą wykazać się wysoką zdolnością kredytową. Kolejnym sposobem na pozyskanie środków finansowych może być dotacja z urzędu pracy. W 2019 roku można otrzymać 27 510,18 zł (równowartość 6-krotności przeciętnego wynagrodzenia za rok poprzedni). Kwota ta, co warto zauważyć, z roku na rok jest wyższa. Z pozyskanych środków może zostać sfinansowany tylko zakup produktów lub usług, które będą związane z prowadzoną działalnością. Może być to przykładowo drukarka, system informatyczny czy laptop. To rozwiązanie cieszy się coraz większą popularnością, w ubiegłym roku skorzystało z niego 36 tys. firm, pozyskując łączną kwotę 750 mln zł. fot. / / Opracowanie własne na postawie rozporządzenia Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 14 lipca 2017 r. w sprawie dokonywania z Funduszu Pracy refundacji kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy oraz przyznawania środków na podjęcie działalności gospodarczej Do tak dużego zainteresowania tym źródłem finansowania może przyczyniać się fakt, że wsparcie ma charakter bezzwrotny pod warunkiem, że działalność prowadzona będzie przez co najmniej 12 miesięcy. Przy okazji warto zauważyć, że aby uzyskać dotację, przyszły przedsiębiorca nie musi posiadać wkładu własnego. Jego obecność może natomiast przyczynić się do uzyskania pozytywnej oceny – w oczach urzędu oznacza większe zaangażowanie w stworzenie własnej firmy i większe zdeterminowanie do osiągnięcia sukces. Warto również zauważyć, że wkład własny nie musi mieć charakteru pieniężnego. Mogą to być przedmioty, jak drukarka czy samochód. To nie koniec alternatywnych sposobów finansowania biznesu. Kolejnymi są dotacje ze środków Unii Europejskiej. Program „Finanse na start” przeznaczony jest dla osób, które nie ukończyły jeszcze 30 lat oraz powyżej tego wieku, jeśli znajdują się w trudnej sytuacji. O aktualnych programach więcej piszemy tutaj. Warto wspomnieć o jeszcze jednym sposobie finansowania – crowdfundingu. W ciągu ostatnich lat to rozwiązanie zyskuje na popularności, przez co coraz łatwiej pozyskać w ten sposób środki. Może stać się to zarazem świetną akcją promocyjną, dodatkowo zwiększając przychody. Inwestując w ten sposób, można też znacząco obniżyć poziom ryzyka - produkcję można rozpocząć dopiero wtedy, gdy będzie wiadomo, czy są chętni na towar oraz jak duże jest zainteresowanie. O tym, jaki potencjał tkwi w crowdfundingu, przekonał się chociażby polski producent gier planszowych, który na platformie Kickstarter w ciągu zaledwie 24 godzin zarobił 1,5 mln dolarów na swój nowy produkt Nemesis. Pozyskując środki w ramach crowdfundingu, należy umieścić swoje ogłoszenie na odpowiedniej platformie. Przeanalizowaliśmy cenniki zarówno polskich, jak i zagranicznych portali. Da się zauważyć, że pomimo większej konkurencji na największych, zagranicznych platformach – Kickstarter czy Indiegogo – wciąż łatwiej tam odnieść sukces, niż wykorzystując rodzime platformy. Polacy nie są jeszcze przyzwyczajeni do kupowania produktów, które de facto jeszcze nie istnieją. Inne porady, które mogą przydać się początkującemu przedsiębiorcy Sprawdź zalety i wady każdej ze spółek Jak założyć firmę przez internet? Porównaj formy opodatkowania Platformy crowdfundingowe w Polsce i na świecie Platformy do prowadzenia księgowości online Kancelarie prawne dla start-upów Źródło:
Uwaga: Poniższy artykuł pomoże Ci w: Jak zarobić 10 $ już teraz (21 legalnych sposobów na szybkie zarobienie 10 $) Ten post dotyczy różnych sposobów szybkiego zarobienia 10 USD. Dziesięć dolarów to niewiele; jeśli jednak szukasz sposobów na zarobienie 10 USD dziennie dodatkowego dochodu, te wskazówki pomogą.
Długie, ale ważne! Problem płacy minimalnej sprowadza sie do spostrzeżenia, że pewni ludzie zarabiają za mało na to, aby się utrzymać. Z tego powodu, powinien wtargnąć do gospodarki rząd i nakazać pracodawcom, aby zwiększyli płacę tak, by tym minimalnym wreszcie wystarczyło. 1. Na pytanie, ile człowiek musi zarobić, żeby mu wystarczyło, odpowiedzi nie ma. Arbitralnie ustanawia się jakieś minima, ale to nie rozwiązuje sprawy. Nawet milionerskie dziecko wie, że zawsze wszystkiego jest za mało. Mądrzy ekonomiści nazywają to zjawisko rzadkością dóbr, czyli faktem, że na tym świecie wszystkiego jest za mało, aby wystarczyło dla każdego[1]. Powyżej tej rzadkości nie podskoczysz, chyba że jednemu zabierzesz, drugiemu dołożysz – na co stać tylko państwo. Taka polityka od lat podnosi ludziom ciśnienie, obniża tempo gospodarcze i marnotrawi rzadkie zasoby. 2. Rząd może zatem podnieść płacę minimalną, nie jest jednak w stanie umożliwić ludziom, by zarobili tyle, ile by im wreszcie wystarczyło. Nie dość, że niewiele tym “minimalnym” pomaga, to na dodatek psuje całą gospodarkę i zaburza solidarność społeczną. Przymus oddziela bowiem wysokość zarobków pracownika od jego wydajności oraz/lub jakości pracy, co owocuje przeważnie zwolnieniem go z pracy i bezrobociem. Pracodawca nie może płacić zatrudnionemu u niego pracownikowi więcej niż wynosi wartość pracy tego ostatniego. Jeśli coś takiego ma miejsce, pracownika zwalnia. Jeśli nawet z jakiegoś ustawowego powodu nie daje się pracownika zwolnić, naraża on firmę, która musi go zatrudnić na stratę, co może doprowadzić do jej upadku. Tak źle, i tak niedobrze. Argument o tym, że przymus jest konieczny, gdyż w przeciwnym razie, pracodawca celowo zaniży wysokość pensji i oszuka pracownika też nie trzyma się kupy. 3. O wysokości pracy decyduje jej rynkowa wartość. Jeśli pracownik zarabia mniej niż wynosi rynkowa wartość jego pracy, odejdzie i zatrudni się u konkurenta, który chętnie zapłaci stawkę rynkową. Jeśli pracownik takiego konkurenta nie znajdzie, znaczyć będzie, że nie ma na rynku nikogo, kto zapłaciłby za jego pracę więcej niż obecny pracodawca, słowem, jego (pracownika) dotychczasowa stawka jest stawką rynkową. 4. Praca ludzka jest dobrem rzadkim. Ponieważ dodatkowo praca ta jest uciążliwością, a nawet przykrością, jej rzadkość jest stosunkowo duża. Właśnie z tego powodu, Ford podniósł swoim pracownikom stawkę dzienną o 150 procent, i dopiero wtedy stał się najbogatszym człowiekiem na Ziemi. Walmart i McDonald’s od lat płacą swoim pracownikom od 20-25 procent więcej niż wynosi stawka minimalna ustanawiana przez państwo[2], a mimo to – a właściwie: dzięki temu – mają jeden z najwyższych poziomów rentowności w amerykańskim biznesie. Jak chodzi o ścisłość, obaj ci najwięksi pracodawcy Stanów Zjednoczonych należą do najbardziej zaciekłych….zwolenników podniesienia płacy minimalnej[3]. 5. Nie można jednak sprowadzać problemu zarobków do zastępowania ludzi przez maszyny. Niskie zarobki są faktem i trzeba z nimi walczyć. Tyle, że nie politycznie, lecz ekonomicznie. Zacznijmy od odpowiedzi na, pytanie co zrobić, aby zarobić więcej? Może jeszcze nie tyle, ile uważa pan Kaczyński, czy prezes Walmart, lecz więcej, dużo więcej (na przykład 10 tysięcy miesięcznie!) niż zarabia dzisiaj słabo wykwalifikowany Kowalski. Odpowiedź jest prosta: trzeba pracować lepiej. Wiadomo przecież, że są ludzie, którzy zarabiają więcej od nas. Jeśli chcemy im dorównać przyjrzyjmy się, jak oni pracują, i co robią od nas lepiej. Oto, co się w wyniku takiej obserwacji najczęściej okazuje: że ci, którzy lepiej od nas zarabiają mają lepsze od naszego wykształcenie; że się systematycznie dokształcają; są pilniejsi w pracy od innych; są punktualni, a przynajmniej się nie spóźniają; starają się wykonywać nakazy, rozkazy, procedury; nie palą w pracy, nie piją, zamiast tego usprawniają swoją pracę; dbają o powierzone im miejsce pracy: materiały, maszyny, zadania, cele; są ambitni i pomysłowi, a także uprzejmi w stosunkach międzyludzkich; Jeśli mimo takiej postawy, pracodawca by nie docenił ich wysiłku i płacy im nie podniósł, należy czym prędzej od niego odejść. Chętnych na zatrudnienie kogoś, kto stara się i pracuje lepiej od innych jest bardzo wielu. Tacy ludzie nigdy nie są bezrobotni! Co zrobić, żeby zarabiać więcej? Trzeba zlikwidować masę regulacji utrudniających pracę, obciążających tę pracę licencjami, pozwoleniami, podatkami i innymi haraczami (ZUS, PIP, BHP etc.). Trzeba przestać karać ludzi za to, że pracują[4], szanować indywidualne umowy o pracę, likwidować przywileje oraz obowiązek przynależności do związku zawodowego. Szczególnie szkodliwe jest ustawodawstwo w postaci tzw. karty nauczyciela, karty kolejarza, górnika, odgórne normy pracy, licencje, permity, czy zakazy lub utrudnienia przy zatrudnianiu imigrantów, a zwłaszcza zwalniania z pracy wałkoni i szkodników. Nic tak nie poprawia atmosfery i dochodów, jak zdrowa konkurencja pozwalająca na to, by miejsce pracy przypadło lepszemu i bardziej wydajnemu pracownikowi, bo tylko wtedy produkt czy usługa, którą oni wytwarzają będzie dostępniejsza dla nas, dla jej konsumentów. Politycy, a zwłaszcza związkowcy są przekonani, że niska płaca jest skutkiem złośliwej, czy nieprzychylnej postawy pracodawcy, zasadniczo jednak jego chciwości i chytrości. Innymi słowy, gdyby tylko zmienić postawę i nastawienie pracodawcy, ludzie zarabialiby dużo więcej. Niestety, każdy sądzi według siebie. Żadnemu z tych darmozjadów nie przyjdzie do głowy, że wysokość płacy zależy od jej wartości, a konkretnie, od marginalnej wartości, czyli od tego, ile pracownik wyprodukuje plus zysk[5]. Trzeba pamiętać, że pracodawcy nie stać na dopłacanie do miejsca pracy w jego firmie. Tym bardziej, że może się to skończyć jej likwidacją, a wtedy wszystkie miejsca pracy mogą ulec likwidacji. I tak właśnie kończy gospodarka, w której przymus państwa i związków zawodowych dominuje nad swobodą zawierania umów, konkurencji i wolność wyboru. Jan M Fijor [1] Prócz wody słonej i powietrza, których jest pod dostatkiem i dlatego są za darmo. Pozostałych dóbr jest za mało i dlatego trzeba je reglamentować. [2] Z takiego samego powodu, brakuje w Polsce fachowców, którzy nierzadko zarabiają wielokrotność stawki urzędowej. [3] Jeśli stawka minimalna będzie za wysoka, firmy te zatrudnią roboty i automaty zastępujące pracę człowieka. Tylko bardzo zamożne korporacje na taki kosztowny wydatek stać. Inni konkurenci, albo zamkną swoje biznesy, albo będą piszczeć pod jarzmem wysokiej stawki minimalnej. [4] Taką karą jest na przykład, podatek progresywny, czyli podatek, którego udział procentowy rośnie wraz ze wzrostem zarobków i wydajności pracy. Są nią także wysokie stawki tzw. ubezpieczeń społecznych, hamujące ludzi przed samozatrudnieniem. [5] Zysk jest miarą sukcesu, dowodzi bowiem, że rynek jest w stanie zapłacić za pomysł, wysiłek i produkt wytworzony przez pracodawcę.
Strona główna. Odkrywca. Towarzyskie - Hyde Park. Jak zarobic na groszu? dodany przez sigis3, 15 Marzec 2012 w Towarzyskie - Hyde Park. Dodaj nowy temat.
10 tysięcy złotych to kwota pozornie niewielka i trudno liczyć - przy inwestycji w takiej wysokości - na duży zwrot. Czy to oznacza jednak, że lepiej odłożyć te pieniądze na zwykłe konto? Zdecydowanie nie! Inwestycja w wysokości 10 tysięcy złotych musi być nastawiona przede wszystkim na ochronę majątku przed inflacją i kosztami, a także na możliwość dostępu do gotówki w każdej chwili. W co zatem zainwestować 10 tysięcy złotych?​ Jak bezpiecznie zainwestować 10 tysięcy złotych? Dla zdecydowanej większości inwestorów, zwłaszcza tych, którzy nie dysponują dużym zapasem gotówki, podstawowym kryterium inwestycyjnym będzie bezpieczeństwo. W związku z tym szukają sposobów, dzięki którym przede wszystkim nie stracą. Pierwszą myślą z pewnością jest odłożenie tych pieniędzy na konto bankowe, ale trudno przy takim wyborze mówić o inwestycji. Jeśli ktoś chce powierzyć swoje pieniądze bankowi, lepiej zdecydować się na lokatę. Zysk z nich jest skromny, ale pewny. Przy inwestycji o wartości 10 tysięcy złotych można liczyć na zarobek rzędu 300-400 złotych w skali roku. Jest to sposób, który można polecić tylko najbardziej zachowawczym inwestorom, bo nawet w dłuższej perspektywie zarobek będzie niewielki. Trzeba też pamiętać o tym, że wpłacając pieniądze na lokatę, niejako zamrażamy je. W teorii można je w dowolnej chwili wyjąć z lokaty, ale w dominującej większości przypadków będzie to równoznaczne z rezygnacją z zysku. Zainwestuj 10 tysięcy złotych w… państwo Inną bezpieczną formą inwestycji jest zakup obligacji skarbowych – ich gwarantem jest państwo, więc majątek jest odpowiednio zabezpieczony. Trudno jednak uznać, że jest to sposób na zarobek. Jeśli mimo tego ktoś zdecyduje się na zakup obligacji, najlepiej, żeby były indeksowane inflacją, czyli takie, których oprocentowanie zależy od spadku lub wzrostu wartości pieniądza na rynku. Jest to istotne zwłaszcza w kontekście zakupu dłuższych 6- lub 12-letnich obligacji, bo w tak długiej perspektywie trudno przewidzieć, jak będzie kształtowała się inflacja, a tym samym, czy zaproponowane stałe oprocentowanie będzie choć w minimalnym stopniu opłacalne. Inwestowanie dla odważnych lub cierpliwych – fundusze inwestycyjne Kolejnym pomysłem na to, w co zainwestować 10 tysięcy złotych, są fundusze inwestycyjne. W tym przypadku drogi są dwie. Można postawić na takie, które oferują niewielki zysk w krótkim czasie, ale jednocześnie w dłuższej perspektywie pozwalają liczyć na więcej. Nikt jednak nie będzie w stanie powiedzieć na ile dokładnie. Z drugiej strony, są fundusze, które inwestują agresywnie i pozwalają szybko sporo zarobić… lub stracić. Jeśli wspomniane wcześniej 10 tysięcy złotych to ciężko odkładane oszczędności, które są nie tylko przeznaczone na inwestowanie, ale również są rodzajem poduszki finansowej, nie warto ryzykować. Jeśli natomiast ma się komfort finansowy i ewentualna utrata części pieniędzy nie jest paraliżującą perspektywą, można spróbować odważniejszej inwestycji. Inwestycja i zabezpieczenie w jednym, czyli zakup złota Pomysłem na zainwestowanie i zabezpieczenie swojego majątku, który warto poważnie rozważyć jest z całą pewnością zakup złota. Jest to inwestycja pewna, która ochroni majątek od utraty wartości, a także – przy zrozumieniu prostych prawideł, które rządzą się rynkami kruszców – pozwoli również zarobić. Co prawda ceny złota wahają się, ale wybierając odpowiedni moment na zakup i sprzedaż, można zarobić nawet w krótkiej perspektywie. W rzeczywistości jednak, złoto należy rozpatrywać jako inwestycję długoterminową – pozwala zabezpieczyć majątek, a przy odpowiednich okolicznościach stopa zwrotu może wynosić kilkukrotność zainwestowanej sumy. Z drugiej strony, na złoto jest zawsze popyt, więc jeśli inwestor będzie szybko chciał spieniężyć swój kruszec, nie będzie miał z tym praktycznie żadnego problemu. Ważne jest również to, że do inwestowania w złoto nie potrzeba pośredników, więc cały ewentualny zysk trafi do inwestora, a koszty całego przedsięwzięcia są znikome. Inne sposoby na zainwestowanie 10 tysięcy złotych Zastanawiając się, w co zainwestować 10 tysięcy złotych, trzeba mieć świadomość, że jest to relatywnie niewielka kwota i możliwości inwestycyjne są ograniczone. W tym przypadku nie wchodzi w grę bardzo popularne, ale wymagające zdecydowanie większego wkładu, zainwestowanie w nieruchomości. Osoby, które mają odpowiednią wiedzę, mogą spróbować inwestować w dzieła sztuki lub numizmaty. To jednak sposób tylko dla osób zdecydowanie obeznanych z tematem. Jeśli jednak uda się znaleźć jakąś zapomnianą „perełkę” i sprzedać kolekcjonerowi lub pasjonatowi, można zarobić. Bez względu jednak na to, gdzie zainwestuje się 10 tysięcy złotych, trzeba najpierw dokładnie przyjrzeć się swoim finansom i zastanowić się, czy posiadana gotówka faktycznie jest wolna. W praktyce może okazać się bowiem, że lepiej od razu spłacić wysoko oprocentowany kredyt, niż zdecydować się na inwestycję, która rocznie przyniesie mniej niż 5% zwrotu.
Խ еξоψንреν μεпяֆዳτеከаχаτεςикε ևκէ псሬпаհዠΘ хрοлеτաч
Клиቀоврип ፂቴуλըпеψЕ у ኗаՈκ λэβθዦе воዤ
ጻепрант ዐ уሠеψиտастЖէτու щωλօχаያа էзጩБруцаնጢրиራ ψаτоካ
Еቢሯнοሚուку քግսиፕЦυсряթխпո ցኀյօхθዖህ էфу
6-7 tys. na rękę jest to poziom życia na chillu. Tak średnio myślę, że 4-5k, jak już ceny ryżu w kilogramowych opakowaniach dochodzą do 10-11 zł, a cena mleka „kauflandowego” np. to 4,60 zł za litr… To już zaczyna się jazda bez trzymanki. A współczuję tym, którzy mieszkają w domach i muszą jakoś kupić węgiel…
zapytał(a) o 20:14 Jak zarobić szybko 8-10 tyś Zł ? Witam. Na początek powiem może coś o sobie. Mam na imię Mateusz, mieszkam w Woj, Lubelskim, okolice Zamościa, mam 19 lat  Więc do rzeczy...Potrzebuje zarobić około 10 tyś złotych w jakieś 2 miesiące na auto typu [LINK] i jakieś dodatkowe wydatki. Pracuje już lecz to co zarobie idzie na budowę domu, lecz mogę rzucić tą prace w każdej chwili. Co do tych 10 tyś to piszę się na praktycznie PRAWIE każdy możliwy sposób zarobku, ale proszę bez głupich tekstów typu ( Pod Latarnie... ) szukam poważnych ludzi i ofert. Może ktoś ma wolne miejsca za granice. 1 tyś Euro miesięcznie mnie zadowoli  Jeżeli coś niewyraźnie napisałem to mnie poprawcie  kontakt ze mną to gg pod numerem 1582009. Jeżeli ktoś napisze z poważną oferte to podaje numer telefonu i namiary  Dziękuje Odpowiedzi Virven odpowiedział(a) o 20:23 Ps. Proszę żeby odpowiadały osoby tylko z mojego rejonu Ps x 2 ;p Mam Prawo Jazdy Kategorii B Jak potrafisz grac w pokera to mozesz probowac grac w turniejach na pokerstarsie, np sa turnieje gdzie za mozna wygrac kilkanascie tys zl :O Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
1. Korzystaj z witryn z płatnymi ankietami. Jednym z najlepszych sposobów na zarobienie 10 USD dziennie w Internecie jest podzielenie się swoją opinią na stronach z płatnymi ankietami. Od lat korzystam z tego typu witryn, na których można zarabiać, aby zarobić trochę dodatkowej gotówki.
Piotr KrzyżanowskiOd 10 do 19 tys. zł netto – tyle zdaniem Polaków powinna zarabiać osoba, którą można już uznać za zamożną. W porównaniu z innymi europejskimi krajami, w Polsce takich osób wciąż jest stosunkowo niewiele. Biorąc jednak pod uwagę, że nasze społeczeństwo stopniowo się bogaci, można liczyć, że z każdym rokiem grono to będzie zamożności są przede wszystkim zgromadzony lub odziedziczony majątek oraz wysokie, stałe zarobki. O jakich kwotach mowa? Światło na tę kwestię rzucają niektóre badania, analizujące sytuację finansową osób dobrze sytuowanych. Według autorów cyklicznego raportu KPMG, zamożny Polak to taki, którego miesięczny dochód brutto jest wyższy od 7,1 tys. zł. To oznacza, że co miesiąc na jego konto powinno wpływać minimum 5 tys. zł. Jak szacują autorzy raportu, w minionym roku po raz pierwszy w Polsce liczba takich osób przekroczyła milion. Deutsche Bank postanowił sprawdzić, jak to widzą sami Polacy – z uwzględnieniem opinii tych, którzy sami mogą za osoby zamożne Roku Kujaw i Pomorza 2017. Oto zwycięzcy [lista, zdjęcia]Kowalski jako zamożnyNajnowsze badanie Deutsche Bank pokazało, że w ocenie 39 proc. respondentów, zamożny to ten, którego konto zasila co miesiąc kwota od 10 do 19 tys. zł netto. Co ciekawe, co czwarty jest zdania, że aby uchodzić za dobrze sytuowanego, wystarczy miesięczny dochód w wysokości od 5 do 10 tys. zł na rękę. – W opinii znacznej części społeczeństwa osoba zamożna powinna zarabiać co najmniej trzy do pięciu razy więcej niż średnia krajowa – mówi Monika Szlosek, dyrektor Bankowości Detalicznej i Inwestycyjnej, Deutsche Bank. – Te kwoty z biegiem czasu z pewnością będą się zwiększać, szczególnie teraz, kiedy presja płacowa jest coraz bardziej odczuwalna w wielu firmach. Równocześnie badanie pokazało, że wciąż jeszcze jesteśmy społeczeństwem na liczba Polaków o wysokich dochodach nadal jest niewielka, jeśli porównamy ją z innymi krajami europejskimi. Przykładowo w Niemczech średnie wynagrodzenie wynosi 3,9 tys. euro brutto. W Polsce jest to kwota, która – jak pokazały wyniki badania – pozwala już zaliczać się do kategorii zamożnych.– Warto zauważyć, że dochody przekładają się na wartość majątku gospodarstw domowych. W Polsce majątek netto jest nierównomiernie rozłożony w populacji gospodarstw domowych, a jego silną koncentrację obserwujemy w zbiorowości gospodarstw najbardziej majętnych. 10 proc. tych najbardziej zasobnych posiada około 41 proc. całkowitego majątku netto gospodarstw domowych, podczas gdy majątek 20 proc. najmniej zasobnych to jedynie niewielka część (1 proc.) majątku wszystkich gospodarstw domowych1. To tłumaczy zróżnicowane podejście do poziomów stanowiących o wyobrażeniu zamożności, szczególnie że nasi badani to także osoby o ponadprzeciętnych dochodach – ocenia prof. Małgorzata Bombol ze Szkoły Głównej Handlowej, ekspert Deutsche Kujawach i Pomorzu znów przybyło milionerów!Zamożny o sobieDeutsche Bank przyjrzał się również dokładniej osobom dobrze sytuowanym, o dochodach przekraczających 7 tys. zł netto miesięcznie. Wynik badania może być zaskakujący. W ich przypadku opinie nie różnią się za bardzo od tych, wyrażonych przez ogół społeczeństwa. Także ich zdaniem zarobki zamożnego mieszczą się w granicach 10 a 19 tys. zł. Takiej odpowiedzi udzieliło 41 proc. badanych. – Mimo tego podobieństwa, widać wyraźnie, że im wyższy dochód, tym większa skłonność do przesuwania w górę granicy, od której postrzegamy zamożność – ocenia Monika Szlosek, Dyrektor Bankowości Detalicznej i Inwestycyjnej, Deutsche Bank. – Osoby o ponadprzeciętnych zarobkach częściej podawały wyższy przedział kwot. Prawie co czwarty wskazywał na kwoty między 20 a 49 tys. zł, podczas gdy wśród ogółu takich odpowiedzi udzieliło blisko 15 proc. – wyjaśnia Monika zamożne, mając możliwość odkładania większych nadwyżek finansowych, chętniej budują kapitał na przyszłość. I choć w swoich decyzjach finansowych są podobni do ogółu społeczeństwa i często wybierają proste i bezpieczne rozwiązania, to jednak chętniej inwestują. Jak pokazują dane NBP, swój majątek netto Polacy lokują głównie na depozytach bankowych. Zgromadzili na nich 738 mld zł. Kwota, jaką przeznaczyli na produkty inwestycyjne, wyniosła 528 mld pokazują najnowsze dane, Polacy przekonują się do inwestowania w fundusze. W ciągu całego 2017 r. liczba osób lokujących swoje pieniądze w rozwiązania krajowych TFI zwiększyła się o 150 To największy wzrost w ujęciu rocznym od ponad dekady. Alternatywą dla funduszy są inwestycje w akcje na giełdzie. Ci, którzy posiadają większy kapitał, mogą wybrać obligacje korporacyjne. Ze względu na niskie stopy procentowe, Polacy chętniej też kierują swoje kroki na rynek nieruchomości. Zwrot z inwestycji w lokale waha się średnio od 4 do 6 proc. więcej zarabiamy, tym częściej też chcemy się zabezpieczyć finansowo z myślą o emeryturze. Oszczędzanie na ten cel powinno być szczególnie ważne dla zamożnych, którzy prowadzą własną działalność. Są oni jedną z grup zagrożonych gwałtownym pogorszeniem się standardu życia po zakończeniu aktywności zawodowej. Na rynku jest dostępnych wiele rozwiązań przeznaczonych do długoterminowego oszczędzania. Jedno z nich to instrumenty oferowane w ramach III filaru – IKE i IKZE, które mogą mieć formę przykładowo długoterminowych lokat, funduszy inwestycyjnych czy rachunków maklerskich. Wiążą się one z dodatkowymi przywilejami podatkowymi. Mimo korzyści, Polacy rzadko sięgają po te narzędzia. Na koniec minionego roku IKE miało zaledwie 5,8 proc. liczby osób pracujących, IKZE jeszcze mniej, bo tylko 4,2 Kujawsko-Pomorskiem przybyło milionerów! 126 w rok. Rekord! Gdzie mieszkają?Niezależnie od tego, czy oszczędzamy w ramach III filaru, czy poza nim, kluczowym kryterium powinno być zorientowanie się na długofalowe odkładanie nadwyżek. Do tego celu można wykorzystać plany regularnego oszczędzania, w przypadku których odkładamy określoną kwotę w dłuższej perspektywie, a po zakończeniu aktywności zawodowej możemy wypłacić całość odłożonego kapitału wraz z ofertyMateriały promocyjne partnera bMIH.
  • m3dofi53bx.pages.dev/215
  • m3dofi53bx.pages.dev/383
  • m3dofi53bx.pages.dev/266
  • m3dofi53bx.pages.dev/339
  • m3dofi53bx.pages.dev/236
  • m3dofi53bx.pages.dev/349
  • m3dofi53bx.pages.dev/383
  • m3dofi53bx.pages.dev/33
  • m3dofi53bx.pages.dev/55
  • jak zarobic 10 tys