Żywa nadzieja chroni przed egoizmem i prowadzi do szczęścia miłości. 1819Nadzieja chrześcijańska podejmuje i wypełnia nadzieję narodu wybranego, mającą swoje źródło i wzór w nadziei Abrahama, który w Izaaku został napełniony obietnicami Boga i oczyszczony przez próbę ofiary 69. "On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, żePo co nam dzisiaj celibat? Współczesne zainteresowanie mediów celibatem bywa dwuznaczne. Koncentrują się one przede wszystkim na trudnościach i nadużyciach w tej sferze. Nie interesuje ich natomiast teologiczny sens bezżenności dla królestwa niebieskiego. Pojedyncze przypadki zdrady i sprzeniewierzenia się idei celibatu bywają uogólniane, a to rzuca cień na wszystkich księży. Takiego podejścia do problemu nie należy jednak traktować jako prześladowania Kościoła, ale raczej jako trudne wyzwanie do poszukiwania pełniejszego sensu celibatu i wierniejszego zachowywania go. Kiedy na pierwsze strony gazet trafiają przypadki nadużyć seksualnych księży, cała lokalna wspólnota Kościoła winna stawiać sobie pytanie o odpowiedzialność osobistą i wspólnotową za zaistniałe fakty. Powtarzające się wypadki nadużyć nie są jedynie przypadkowym zbiegiem okoliczności, ale pewną wypadkową osobistej nieodpowiedzialności pojedynczych osób i koleżeńskiej tolerancji dla dwuznacznych zachowań moralnych. Jakie warunki powinny zostać spełnione, aby prawo celibatu było szansą? Po pierwsze celibat winien być przyjmowany z motywów nadprzyrodzonych, jako powołanie do naśladowania Jezusa w Jego bezkompromisowym powierzeniu się Ojcu i służbie ludziom. To miłość do Chrystusa Pasterza, i tylko ona, może nadać sens celibatowi. Miłości do Pasterza nie da się zastąpić, choćby i w nadmiarze, miłością do wiernych. My sami bowiem jesteśmy tylko barankami Jezusa, a nasza „władza pasterska” jest uczestnictwem w Jezusowym pasterzowaniu. Kiedy kapłan nie jest zanurzony w miłości Jezusa, jego „pasienie dusz” jest naznaczone grzechem. To właśnie do nas, duchownych, Jezus kieruje słowa: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec (J 10, 1-2). Chrystus jest Pasterzem, ponieważ wszedł do owczarni przez bramę, jaką było całkowite powierzenie się Ojcu. To właśnie posłuszeństwo woli Ojca aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej, uczyniło Go naszym Pasterzem. Odkupiwszy nasze grzechy otworzył nam drogę do Ojca i prowadzi nas do Niego (por. Flp 2, 8). W celibacie kapłańskim głębia nadprzyrodzonej miłości wyraża się w oddaniu Jezusowi także tego, do czego z natury rzeczy mężczyzna ma prawo. Jezus pragnie, aby nasza miłość do Niego urzeczywistniała się we wspólnocie Kościoła i przez Kościół. On sam uczynił Kościół swoim Mistycznym Ciałem. Oddzielanie miłości do Jezusa od miłości do Kościoła jest znakiem braku rozumienia, czym naprawdę jest nadprzyrodzona miłość. Kapłan, chcąc być wierny Jezusowi, winien uznać w duchu wiary, że Kościół ma prawo związać kapłaństwo z bezżennością dla królestwa, do której zaprasza Ewangelia (por. Mt 19, 12). Wewnętrzny opór i podważanie celibatu kapłańskiego tylko dlatego, że jest on ustanowiony przez Kościół, stawia pod znakiem zapytania zarówno autentyczność miłości do Chrystusa, jak też samo powołanie kapłańskie. Nie ma kapłaństwa Chrystusowego bez Kościoła i poza Kościołem. Chrystus powołując nas do służby w ramach wspólnoty Kościoła, czyni nas jego sługami i oddaje nas pod jego władzę. Apostolskie i duszpasterskie motywy celibatu, choć ważne, posiadają drugorzędne znaczenie. Nie mogą być one wysuwane jako pierwszorzędny argument za podtrzymaniem praktyki celibatu. Próba wykazania, że to właśnie bezżenność księży gwarantuje wysoki poziom duszpasterstwa w Kościele katolickim, jest chybiona. Kapłańska postawa oraz duszpasterskie zaangażowanie naszych żonatych współbraci greckokatolickich czy też prawosławnych przeczy takiemu twierdzeniu. Jest wielu kapłanów posiadających własne rodziny, którzy są gorliwymi duszpasterzami, a z drugiej strony bywają księża celibatariusze, tak katolicy, jak i prawosławni, dla których bezżenność staje się jedynie okazją do poświęcania sobie więcej czasu. To nie praktyka celibatu decyduje o wysokim poziomie duszpasterstwa, ale wierność i oddanie Jezusowi. W Kościele katolickim wierność i oddanie Chrystusowi wyraża się także w wierności celibatowi. Większa wolność w relacjach międzyludzkich, brak troski o rodzinę i jej materialny byt, pełniejsza dyspozycyjność w służbie Kościołowi – choć są to niewątpliwie ważne atuty celibatu kapłańskiego, to jednak nie są one ani jedyne, ani też najważniejsze. By celibat stał się szansą, konieczny jest także odpowiedni stopień dojrzałości emocjonalnej oraz zaangażowanie we własny rozwój ludzki i duchowy. To dzięki osobistej dojrzałości ksiądz, posiadający te same potrzeby i pragnienia, co każdy inny mężczyzna, będzie w stanie wewnętrznie zintegrować braki związane z celibatem: brak miłości do kobiety, brak domowego ogniska oraz potomstwa. Celibat, rozumiany wyłącznie jako bezżenność, jest tylko brakiem. Ów brak w życiu kapłana ma pozostać „niezamieszkaną przestrzenią”, pustynią, samotnością serca. To właśnie owa pustynia, samotność staje się dla kapłana miejscem szczególnego spotkania z Bogiem. A ponieważ miejsce spotkania jest trudniejsze i bardziej bolesne, stąd też spotkanie ma szansę stać się głębsze, bardziej intymne. I choć twórcze zainteresowania, tak ważne dla mężczyzny, satysfakcja z pracy duszpasterskiej, głębokie przyjaźnie tak z mężczyznami, jak i kobietami stają się ogromną pomocą w zachowaniu celibatu, to jednak nie są one w stanie wypełnić „braków”, jakie powoduje celibat. Zachowanie celibatu wymaga wielkiej czujności, by „pustynia” – samotność serca nie stała się złomowiskiem, wysypiskiem śmieci. Kiedy bowiem brakuje nadprzyrodzonej motywacji, dzięki której ksiądz staje się zdolny z pogodą ducha znosić braki związane z celibatem, wówczas, jak każdy inny samotny mężczyzna, kuszony jest do sięgania po to, co mogłoby zapełnić wewnętrzną pustkę. I tak szukanie władzy, niezdrowa rywalizacja, zabieganie o uznanie, gromadzenie rzeczy, doznania zmysłowe, dwuznaczne relacje emocjonalne, zainteresowania erotyczne itp. mogą stać się kompensacją, formą pocieszenia po stracie, jaką jest wyrzeczenie się miłości do kobiety i rodzicielstwa. W powieści Krąg Pierwszy opowiadającej o sowieckich łagrach Aleksander Sołżenicyn zamieszcza rozmowę między młodym dwudziestokilkuletnim więźniem Ruśką Doroninem a jego starszym i bardziej doświadczonym kolegą więziennym Glebem Nierżynem: „A czegóż to nas właściwie pozbawiono? – pyta Ruśka w nocnej rozmowie z Glebem. – [...] Jedyne, co nam Pachan mógł zrobić złego – to pozbawić nas kobiet. I to właśnie zrobił. Na dwadzieścia pięć lat. Kto sobie może wyobrazić – walnął pięścią w pierś – czym jest kobieta dla więźnia?!”. Nierżyn odpowiedział przyjacielowi: „Ty... ty uważaj, żebyś nie zwariował! [...] Porzuć te myśli, zaćmią ci rozum. Wpędzą we freudowski kompleks czy simpleks, albo jak tam to diabelstwo się zowie. I w ogóle – sublimacja. Przenieś całą tę energię w inne regiony. Zabierz się do filozofii i nie trzeba ci będzie ani chleba, ani wody, ani ciepła kobiety”. Istotnie – jak twierdzi Sołżenicyn – człowiek pozbawiony miłości traci rozum, wariuje: młody i stary, biedny i bogaty, analfabeta i wykształcony. Wariuje dosłownie lub w przenośni. Egoistyczne życie wyłącznie dla siebie, pełne krzywdy wyrządzonej innym, jest przecież swoistą utratą rozumu. Swoistym obłędem. „Zabieranie się do filozofii”, o którym mówi Nierżyn, to odkrywanie najgłębszego wymiaru ludzkiego życia – życia duchowego. To dzięki niemu możemy przyjąć jakikolwiek brak, na który decydujemy się dobrowolnie lub też na który skazuje nas los. Nie tylko księża żyjący w celibacie stają dzisiaj wobec wielkiego wyzwania. Stają przed nim także małżonkowie. Ich małżeńska więź staje się dzisiaj coraz bardziej krucha. Celibat kapłański pozostaje więc i dla nich ważnym świadectwem, że możemy pozostać wierni sobie, Panu Bogu i tym, których kochamy, jeżeli „zabierzemy się do filozofii”.
Historia Ewy ukazuje jak bardzo miłość może być ślepa, a życie dalekie od ideału. Choć idealne, na pozór, życie wiedzie bohaterka to tylko zmyłka. Jej życie w końcu wywraca się do góry nogami przez ukochanego męża. Choć na początku nie dopuszcza do tego swojej świadomości będzie musiała działać wbrew sercu.„Mam 20 lat. Moje życie rodzinne nigdy nie było idealne. Kłótnie, brak miłości i ojczym, który poniżał mnie na każdym kroku, niereagująca mama i problemy finansowe. Nie przelewało się nam a mama obwiniała mnie za to jak żyjemy. Nie byłam osobą bardzo wierzącą, tym bardziej byłam podatna na nieczyste myśli i uległam głosom, które mi podpowiadały, ze ciało może mi pomoc wydostać się z problemów. Zamieściłam ogłoszenie o sprzedaży dziewictwa. Nie miałam chłopaka, ani nigdy nie obcowałam z nikim. Stwierdziłam, ze to nie jest takie złe wyjście. Brak wiary w życiu, modlitwy i praktyki chrześcijańskiej utwierdzał mnie w tym, ze to jest właściwe. Spotkałam na swojej drodze Anioła, nazywam go Tatą, którego nigdy nie miałam. Dzięki temu, ze ogłoszenie trafiło we właściwe ręce zostałam uchroniona od zła, nieczystości i odwrócenia się od Boga. Ludzie z fundacji naprowadzali mnie na dobra drogę i pokazali, ze jestem coś warta i ze mogę poradzić sobie z ich pomocą i stanąć w końcu na nogi. Modlitwa jest nieodłączna częścią mojego życia, gdyby nie Bóg nigdy nie mojej drodze nie pojawiłby się człowiek, który wziął mnie pod swoją opiekę. Fundacja pomaga mi się kształcić i żyć normalnie. Jestem wdzięczna z całego serca i proszę jeśli którakolwiek z was ma problemy, nie radzi sobie, jest wykorzystywana … Zgłoście się, to nic nie kosztuje , co więcej otwiera drzwi na nowe życie. Na życie w zgodzie ze sobą i Bogiem. To wspaniałe, ze organizacje tego typu powstają i ze są ludzie, którzy pomagają. Szczere intencje i dobre serca to wystarczające żeby odmieniać ludzkie życie.” Tak właśnie działa Bóg przez innych ludzi, którzy podejmuję decyzję aby pomagać innym , zresztą sam Jezus stawia jakby warunek, cały czas nawołuje do pomagania drugiemu. Finansowo można , ale najlepiej jest spotkać się twarzą w twarz z kimś kto ma gorzej, kto nie ma się czym odwdzięczyć , to jest szczęście. Szczęście to pomaganie – pomaganie to miłość, Miłość to Jezus , do którego nas prowadzi Maryja Matka Nasza. Zacznij działać , włącz się w jakieś dzieło , ale tak realnie, bez marudzenia, po prostu wstań, zadzwoń, wyjdź do drugiego człowieka, może do fundacji, organizacji społecznej, katolickiej, tam znajdziesz ludzi, którzy wskażą ci drogę jak pomagać , pomogą w działaniu i wytrwałości. Korzyść będziesz miał z tego taką, że poczujesz się wreszcie szczęśliwym, a Jezus zapisze ci to w twoim zeszycie w Niebie. Maryja doda ci sił, na wędrówkę w pomaganiu do, która zawiedzie cię wprost do Nieba bram. źródło:
Miłość to uczucie, które jest jednym z najsilniejszych i najbardziej znaczących przeżyć w życiu człowieka. Człowiek rodzi się z miłości, dla miłości i do miłości. Jest wiele wyrazów miłości, może ona być skierowana do dziecka, kobiety, ojczyzny, boga. Wydaje mi się, że w życiu są takie chwile, dla których warto żyć. Warto żyć dla kogoś, kogo kochamy. Jednym
W tym roku mija siedem lat, gdy węzłem małżeńskim związali się Antonina Turnau, córka Grzegorza Turnaua, oraz starszy od niej o 39 lat Marek Kondrat. Relacja Tosi z Markiem, kolegą taty, od którego jest zresztą starszy o 17 lat, od początku budziła gorące emocje. Zwłaszcza że szybko przypomniano sobie, co Marek Kondrat opowiadał o małżeństwie. Może przypomnijmy, że Kondrat miał już jedną żonę, Ludgardę Gagajek, z którą doczekał się dwóch synów: dziś 48-letniego Mikołaja i 42-letniego Wojciecha. Druga pani Kondrat ma zaś lat Turnau zdaje się być zadowolona z tego, jak ułożyło się jej życie. W 2018 roku urodziła mężowi córkę Helenę i oddała się życiu rodzinnemu. Zawodowo też radziła sobie nieźle: pomagała Kondratom przy biznesie z winami, chociaż jej 72-letni mąż nie ma prawa narzekać na brak gotówki. Jakby tego było mało, teraz planuje... podbić rynek modowy i właśnie z tej okazji udzieliła pierwszego od lat osobistego część artykułu pod materiałem wideoZobacz także: Wywiad Fabijańskiego: kulisy, konsekwencje i oświadczeniaAntonina wybrała sobie za powiernika Mateusza Szymkowiaka, a rozmowę opublikował magazyn "Fashion Magazine". W końcu żona Marka Kondrata chce być projektantką mody, która "przeinterpretowała kimono"... Szymkowiak zapytał ją jednak o małżeństwo, a Tosia, jak zwykle od lat, zapewniła, że świetnie dogaduje się z mężem, co zawdzięcza bardzo dobrej relacji z jesteśmy szalenie zżyci z tatą. Bardzo dobrze się rozumiemy i świetnie dogadujemy. Mamy z tatą sztamę. Ale z mamą też! - wykorzystała rozmowę do wyjaśnienia kilku kwestii, które przez lata narosły wokół jej pożycia z Kondratem. Zapewniła, że absolutnie nie poznała go w dzieciństwie i że wcale nie mają domów we Francji i Włoszech, a jedynie w Hiszpanii. To tam wyjeżdżają, by odpocząć od dusznego Krakowa, w którym wszyscy ich znają...Rzeczywiście był wśród nich [ludzi niezwykłych - przyp. red.] twój mąż, Marek Kondrat, i wychowywałaś się na jego kolanach? - zagaił to jedna z wielu bzdur, które o nas piszą. (...) Poznałam Marka jako dorosła kobieta. I nie, nie w Kazimierzu Dolnym na festiwalu "Dwa Brzegi". Tu skończmy - ucięła Antonina, która w chwili ślubu z aktorem miała 27 lat. (...) Nie to, żebym czytała wszystko na nasz temat, ale naprawdę większość to nieprawda. Nie, nie mamy winnicy. (...) Mamy dom w Hiszpanii, więc gdy tylko pojawia się ochota na wyjazd, jedziemy właśnie tam, trochę "pomieszkać". Ostatnio pokochaliśmy też Beskid. Jest tam taka chatka, w której nie ma zasięgu: ani telefonu, ani internetu, o telewizji nie wspominając. Nigdzie tak wspaniale nie wypoczywam. Totalny wciąż jest pod wrażeniem 73-letniego męża, który uwodzi otoczenie opowieściami o winie. Nie ukrywa, że to dzięki niemu stała się taką smakoszką tego szlachetnego trunku:Nie sposób nie zakochać się w winie, słuchając, jak opowiada o nim mój mąż! To fascynujący świat i jestem szczęśliwa, że często mogę Markowi towarzyszyć w podróżach i podczas degustacji. Nawet jeśli niektóre historie słyszę nie po raz pierwszy, zawsze mnie uwodzą - zapewnia rozmowie nie zabrakło też pytania, jak córka Grzegorza Turnaua żyje z partnerem starszym o 17 lat od ojca. Tosia skromnie stwierdziła, że ona tej różnicy wieku nie widzi, wszak na świecie są gorsze różnice w związkach, zwłaszcza te do mnie kiedyś dziewczyna, że jest w podobnej sytuacji życiowej, że wybrała partnera i też chodzi o dużą różnicę wieku. Jej wyboru nie akceptowała rodzina, była w rozterce, nie wiedziała, co zrobić. Kompletnie nie potrafiłam się do tego odnieść z własnej perspektywy. Nie mam poczucia, żebym dokonała w życiu jakichś trudnych wyborów, nie mam poczucia, żebym coś poświęciła. Mam wokół kochających, wspierających ludzi. A w swoich, być może dla niektórych odważnych, wyborach zawsze czułam pełną akceptację najbliższych - opowiada dumna. (...) Myślę, że są groźniejsze różnice, na przykład światopoglądowe. Każda relacja wiąże się z ryzykiem, w każdym związku jest potencjał konfliktu, komplikacji, o każdy trzeba dbać. Ale to gra warta laurka?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze to zdziwko. Do tej pory kojarze ja ze stylem ciotki-klotki, a tu marka świecie jest już tyle ubrań,że nie potrzeba nam nowych !!!!! Katastrofa klimatyczna puka do drzwi a ra się bierze za tworzenie kolejnych szmat. Ma małe dziecko i doprawny nie rozumie do czego to prowadzi? Pomijam reklamę przez pryzmat sprzedaży prywatności...nie lubię takich sesji modelek, gdzie one wyglądają i specjalnie się układają tak, że wydają się być lekko upośledzone, co to za styl...No powiem Wam, że z wieloma rzeczami Ona mnie się kojarzy, ale z MODĄ?!!! 😳🤣😳za nic w świecie Antonina Turnau nie kojarzy mnie się z modą🤣🤣🤣🙈🙈🙈Booooring. A tak poza tym ciuchy słabe. Nie wiem na jaką okazję. Ta marynarka jak po dziadku to już w ogóle. I te wydumane zdjęcia 🫣Najnowsze komentarze (221)Co pudel, boisz sie likusow? Nowy dzień.....nowa porcja jadu i najgorszego jak bez tego żyć?!Raz miałam seks z takim starszym i muszę powiedzieć że już nigdy pozniej nie mialam takiego orgazmu. A minęło 20 oryg...7 dni temuDziadrk wyrwal wnuczkedla mnie to niesmaczne i pisze to jako emerytka. nie widze sie u boku 40 lat mlodszego mezczyzny, wysportowanego jak piotr stramowski na łonie natury hmmmTe biale buty- nieeeeeeeee🫣Z jej spojrzeń wynika ze jest nieszczęśliwa chciałaby się przytulić na pewno do młodego fotomodela i ciągać za rękę seksownego młodego południowca z temperamentem tygrysa a tu tylko widok dziadziusia na co dzienLubię ich. Dużo szczęśćia i miłości! Dla wszystkich!!!!o matko jaka tragedia i kolejne bezguście xDPudel dlaczego usuwasz komentarze? Pandemia, wojna, inflacja, katastrofa klimatyczna, a ta będzie się modą zajmować🤦♀️ A wyglądała na mądrzejsząCo Wy za brednie piszecie o pierwszej zonie Miała na imię Ilona ,a nie Ludgarda !!!!!Kocham Marka Konrada za wszystkie rolę , które zagrał. Jeśli oni się kochają to nam wara od jego wieku i od ich im szczęścia.
avMpqD.